Z zadziornością w stronę duchowości
Brytyjska wokalistka, która w czwartek zaśpiewa w Warszawie, opowiada o fascynacji muzyką suficką, nowatorstwie autora muzyki do filmu „Slumdog...”, miłości do grupy Velvet Underground i tym, jak ważna jest buntowniczość
Na pani kompozycje duży wpływ ma południowoindyjska duchowość towarzysząca muzyce tego regionu. Stara się też pani łączyć w jedno muzykę religijną, pop, folk, jazz i rock. Które z tych zainteresowań jest ważniejsze?
Susheela Raman: Obydwa są dla mnie równie istotne. W tradycyjnej muzyce południowych Indii (skąd pochodzą moi tamilscy rodzice) najważniejsze są głos i technika. Te zasady przenoszę do swoich kompozycji, w których łączę różne gatunki.
Często bywa pani w Indiach?
Przez ostatnie dwa, trzy lata na dwa miesiące w roku (zwykle jest to styczeń i luty) opuszczam Londyn i jadę właśnie tam. W Indiach poszukuję nowych środków wyrazu. Śpiewam od wczesnego dzieciństwa, ale bardzo ważny...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta