Pokusa życia na kredyt nie zniknie
Banki trzeba regulować tak, by wielkość ich akcji kredytowej stabilizowała, a nie destabilizowała, koniunkturę – pisze profesor SGH i członek Rady Polityki Pieniężnej Andrzej Sławiński
Co najlepiej opisuje to, co stało się w ciągu ostatnich kilku lat w gospodarce światowej? „Podróż osiemnasta” „Dzienników gwiazdowych” Stanisława Lema, w której profesor Solon Razgłaz tłumaczy Ijonowi Tichemu, że wszechświat, w którym żyjemy, powstał w wyniku Wielkiego Wybuchu na kredyt i z czasem pryśnie jak bańka mydlana. Z koniunkturą w gospodarce światowej było tak samo. Jeszcze dwa lata temu była bajeczna. Teraz prysła. I właśnie dlatego, że była głównie na kredyt. Czy coś z tego wynika dla koniunktury w następnych latach?
Coraz mniej oszczędności
Przez ostatnie kilkanaście lat gospodarkę światową ożywiła konsumpcja na kredyt w USA. Udział oszczędności w dochodach Amerykanów malał, a deficyt handlowy USA rósł nieustannie. W końcu osiągnął wielkość stanowiącą ponad 60 proc. ogólnej wielkości deficytów handlowych wszystkich krajów. I było to wynikiem konsumpcji na kredyt, skoro od lat 70. realne płace w USA prawie nie rosły. Dlaczego przez ostatnie dwie dekady Amerykanie coraz mniej oszczędzali, a coraz bardziej żyli na kredyt? Mówiono im, że nie muszą oszczędzać, ponieważ stają się coraz bogatsi. W latach 90. mieli być coraz bogatsi w wyniku wzrostu cen akcji, a tej dekadzie w wyniku wzrostu cen domów. W ostatniej dekadzie także Brytyjczycy, Hiszpanie, Irlandczycy, Duńczycy i inne nacje doświadczały dobrodziejstw baniek...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta