Przybędzie miejsc w więzieniach
Wiceminister sprawiedliwości mówi, za co ceni Zbigniewa Ćwiąkalskiego i czemu, gdy się rozstawał z Senatem, usłyszał: żegnamy swojego kata
O Krzysztofie Kwiatkowskim, który zaledwie od półtora miesiąca jest wiceministrem sprawiedliwości, odpowiedzialnym m.in. za więziennictwo, mówi się, że jest prawą ręką ministra Andrzeja Czumy. To on po samobójstwie porywacza Roberta Pazika zdecydował, że wszystkie cele dla niebezpiecznych przestępców będą monitorowane, choć latami mówiono, że to niemożliwe.
Rz: Jak się pracuje w resorcie, który cały czas jest pod ostrzałem mediów?
Krzysztof Kwiatkowski: Mam wrażenie, że okres szczególnego zainteresowania mediów na szczęście już minął. Możemy się poświęcić działaniom merytorycznym.
Mamy za sobą większość zmian kadrowych. Puste jest tylko stanowisko wiceministra, którego ma wskazać PSL. Przejrzeliśmy budżet i poczyniliśmy oszczędności. Zrobiliśmy to tak, by nie odbiło się to na pracy sądów i prokuratury. Podsumowaliśmy sprawę samobójczej śmierci Roberta Pazika i wyciągnęliśmy wnioski.
Po tym samobójstwie pojawiły się komentarze, że to plama na wizerunku rządu Tuska.
Nie będę się do tego odnosił. Moim zadaniem jest doprowadzenie do tego, by takie wydarzenia się nie powtarzały. Jestem zdeterminowany w tych zadaniach.
A uważa pan, że dymisja Zbigniewa Ćwiąkalskiego po tej sprawie była słuszna?
Premier odpowiada za wizerunek całego rządu i poważnie traktuje...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta