Umarł politolog, niech żyje polityk
To fantastycznie, że w świat polityki może wejść Marek Migalski – inteligentny człowiek o świeżym spojrzeniu i równie świeżym i zdrowym zapale – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”
Decyzja Marka Migalskiego o rozpoczęciu kariery politycznej wpędziła wielu jego obrońców w lekką konfuzję. Sam publicznie broniłem go przed zarzutami, że jest „pisowskim propagandystą”, i uważałem za skandal zablokowanie jego kariery naukowej. I zdania w obu sprawach nie zmieniłem do dziś. Nadal uważam, że był bardzo dobrym analitykiem, a blokowanie możliwości zrobienia habilitacji za haniebną akcję.
Nie zmienia to faktu, że sam poczułem się w pierwszym momencie dziwnie, kiedy się okazało, że Migalski postanowił odejść do polityki.
Nieufność do polityki
To była pierwsza reakcja. Po chwili jednak przyszła refleksja zgoła inna. Uczestnictwo w polityce przez lata w Polsce zaczęło być uważane za coś podejrzanego. Ktokolwiek szedł do polityki, musiał spotkać się z pytaniem, co na tym chce zyskać, jaki interes ubić. Bycie politykiem dawno przestało być powodem do dumy i nieprzypadkowo polityk jest wymieniany na liście zawodów o najniższym poziomie zaufania społecznego. Taka jest...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta