Droga przez hamadę
Człowiek, który był na Saharze, nigdy już nie pozostanie taki sam. Nie znam lepszego niż to określenia fenomenu pustyni
Na błękitnym niebie nie widać ani jednej chmury, powietrze jest rozpalone do białości, a bezlitośnie palące słońce oślepia wędrowca. Wiatr unosi tumany szarego kurzu wysuszającego gardło; gorący podmuch pali twarz i ręce. Wokoło na kamiennych połaciach płaskowyżu usianego czarnymi okruchami skalnymi dominuje kosmiczna pustka ożywiona tylko od czasu do czasu pełnymi ekspresji formacjami skalnymi, które przez miliony lat wiatr wyrzeźbił w najbardziej nieprawdopodobne kształty ludzi i zwierząt. Żadnego punktu odniesienia, tylko przytłaczająca jednostajnie płaska przestrzeń bez granic, z nieustannie uciekającym horyzontem.
Wiadomo jednak, że przez saharyjską hamadę, pustynię skalistą, wiedzie od studni do studni niewidoczny szlak odciśnięty w pamięci nomadów. Przez setki kilometrów na nagim pustkowiu brak jest śladu trawy. Żadnej szansy na jakiś chociażby skąpy cień, z wyjątkiem tego, który daje leżący jednogarbny wielbłąd. Środowisko szczególnie okrutne i nieubłagane dla człowieka i niesprzyjające dla każdego żywego stworzenia. Podróżnik traci tu kompletnie poczucie rozmiaru i odległości. Ogarnia go udręka i obawa, a lęk przejmuje nawet tutejszych koczowników, co znalazło ozdwierciedlenie w ludowych przekazach.
Leila, czyli olśnienie
Jeden z poganiaczy wielbłądów zaczyna nucić piosenkę, którą podchwycają współtowarzysze. Zanosi ona...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta