Mitoraj w salonie stolicy
– To, że robię Drzwi Anielskie do kościoła ojców jezuitów, to nie przypadek. To chyba przeznaczenie – mówi Igor Mitoraj i żartuje, że może zbliżenie do sacrum to też kwestia wieku. – Coraz częściej patrzę w stronę wieczności – dodaje.
Wczoraj odbył się wernisaż wystawy prac artysty na skwerze Hoovera. Zgromadzono tam kilkadziesiąt rzeźb i plansz z pracami rzeźbiarza. Ekspozycja to jeden z elementów obchodów 400-lecia sanktuarium Matki Bożej Łaskawej i obecności jezuitów w stolicy.
– To świetny początek dla Salonu Warszawy, który mamy tutaj tworzyć – mówił Wojciech Trzciński, otwierając wystawę. A prowincjał jezuitów przyznawał, że to opatrzność sprawiła, że drogi mistrza i zakonników się spotkały.
Na wystawie zobaczymy charakterystyczne Mitorajowe głowy spowite całunem, okaleczone, kamienne ciała i twarze: delikatnej natchnionej Marii i aniołów.
Zwiedzający porównywali rzeźby do dzieł antyku, ale naznaczonego brzemieniem współczesności. Wystawa potrwa do 7 października.