Igrzyska trzymają się mocno
Olimpijczycy wyjechali, smog wrócił, zostały cuda architektury i dysydenci w więzieniach. A olimpiada, która pokazała, że Chińczyk potrafi, stała się nową religią. Świetnie zarabiającą na swoich świątyniach i relikwiach
W parku Olympic Green, sercu olimpijskiego Pekinu, spokoju nie było od igrzysk i długo nie będzie. Tłumy przelewają się przez szeroki bulwar oddzielający Ptasie Gniazdo, stadion nie z tej ziemi, od Kostki Wody, czyli pływalni wyglądającej jak nadmuchany przezroczysty materac. Jedni przyjechali tu z rodzinami, inni na wycieczkę z zakładu pracy, jeszcze inni ze szkolną klasą, ale wszyscy w tym samym celu: na długi spacer z rozdziawionymi ustami, włączonym aparatem i otwartym portfelem.
Sprzedawcy i ich naganiacze pod stadionem mają wszystko, czego trzeba. Repliki złotych olimpijskich medali z zatopionym jadeitem, które można stargować do 10 juanów za sztukę, ale też podrobione roleksy i breitlingi, jak na innych chińskich ulicach. Latawce, bo dużo tu otwartej przestrzeni, ale też popcorn i coś do picia. A na pływalni można kupić poolimpijski hit: wodę mineralną marki Kostka Wody (Water Cube), importowaną z Kanady, pakowaną w butelki z pęcherzykami powietrza jak na ścianach budynku. Woda też jest po 10 juanów, czyli 4 złote. Kilka razy więcej niż zwykła, ale przecież nie kupuje się jej do picia.
Aparat musi być przygotowany do strzału wszędzie: przed obiektami i w środku. Niedługo po igrzyskach na murawie Ptasiego Gniazda urządzono tymczasowy raj dla miłośników fotografowania się z chińskimi sukcesami w tle. Stanął tam wtedy cały zastęp figurek naturalnej wielkości: maskotki igrzysk, hostessy w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta