Powrót grupy, której nigdy nie było
Robert Kwiatkowski i Włodzimierz Czarzasty. Czy wrócą do pierwszej ligi rozgrywających na lewicy i w mediach
To oni – i to według polityka lewicy prof. Tomasza Nałęcza – mieli być członkami grupy trzymającej władzę, która stała za Rywinem. Ich działania w debacie publicznej przez lata były przykładem upolitycznienia mediów publicznych, a także niejasnych układów łączących biznes, politykę i media.
Gdy PiS z Samoobroną i LPR zmieniały ustawę medialną – miało to się stać końcem telewizji Roberta Kwiatkowskiego i mediów Włodzimierza Czarzastego. Po sześciu latach jednak obaj wracają w glorii chwały. Sądy kolejnych instancji uznały, że nie mieli nic wspólnego z aferą Rywina czy grupą trzymającą władzę (której nie było), a PiS, którego politycy zrobili karierę na badaniu ich powiązań z Rywinem, dogaduje się z „ich ludźmi”, by wyrzucić z telewizji Piotra Farfała i wzmocnić swoje wpływy. I tak główni przeciwnicy, skazani na publiczną infamię za upolitycznienie mediów, stają się sojusznikami w walce z upolitycznieniem mediów.
Postkomunistyczna lewica
Jednak ich powrót do publicznej ekstraklasy rozpoczął się już dawno. Najpierw sądy orzekły, że grupa trzymająca władze nigdy nie istniała, później politycy lewicy (jako pierwszy Leszek Miller) zaczęli się domagać unieważnienia raportu komisji rywinowskiej, a w 2008 roku obaj panowie zaczęli doradzać liderowi SLD Grzegorzowi Napieralskiemu. To oni mieli być głównymi architektami...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta