Morza szum, ptaków śpiew
Sopocki Instytut Oceanologii PAN od lat obserwuje nas na plażach. Co lubimy, czego się boimy...
Polskie plaże ciągną się wzdłuż wybrzeża przez 500 km. Są jednak tak wąskie – nie więcej niż 100 metrów szerokości – że ich łączna powierzchnia to tylko 20 km kwadratowych. To tyle, ile duży park. Trudno sobie wyobrazić, że taką powierzchnię odwiedza co roku 8 mln ludzi. Dla porównania: potężny Kampinoski Park Narodowy (357 km kw.) odwiedza tylko 500 tys. osób rocznie. Warszawę (500 km kw.) zamieszkuje jedynie 2 mln ludzi. Badacze są zdania, że tylko twarde ziarna kwarcu, z których zbudowany jest piasek, mogą przetrwać tak intensywne wydeptywanie. Nie podołałaby temu żadna inna nawierzchnia.
Wolimy skupiska
Naukowcy z Instytutu Oceanologii PAN w Sopocie od lat przyglądają się zachowaniom człowieka na plaży. W badaniach plażowicze deklarowali potrzebę izolacji i intymności. Uwielbiali też ponoć kontakt z dziewiczą naturą nieskażoną „muzyką” z głośników i piwem w plastikowych kubkach. Nie potwierdziły tego wyniki późniejszych obserwacji.
– Polacy gromadzą się na plaży w gęstych skupiskach, nie dalej niż 200 m od najbliższego zejścia – mówi prof. Jan Marcin Węsławski z Instytutu Oceanologii. – Panuje tam tłok, ale i jest też infrastruktura plażowa, którą, jak widać, lubimy. Jesteśmy w tym podobni do Niemców i czarnoskórych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta