Rozpędzeni z raju
Najszybsi ludzie świata pochodzą z krainy, w której nikomu się do niczego nie spieszy. Bo i po co: słońce, plaże i rum zawsze na Karaibach będą. Bieda, przestępczość i korupcja też. Ale jeśli już uciekać od problemów, to najlepiej sprintem. Jak Usain Bolt i inni
Jamajscy dziennikarze zarzekają się, że naprawdę tak było. Właśnie tego niedzielnego dnia, w tej samej minucie, w której na Stadionie Olimpijskim w Berlinie sprinter zwany Błyskawicą przebiegł 100 metrów w kosmicznym czasie 9,58 s, zagrzmiało i deszcz runął na usychającą ziemię w Sherwood Content. W sercu Niemiec Usain Bolt szalał z radości za metą, w stołecznym Kingston kibice na jego cześć tańczyli na ulicach, a uboga wioska, która wydała na świat rekordzistę, wreszcie doczekała się wody.
Może ta opowieść jest prawdziwa, może nie. W każdym razie nie wydaje się ani bardziej, ani mniej prawdopodobna od tych wszystkich bajek, które pozostawią po sobie kończące się właśnie mistrzostwa w Berlinie. Zwłaszcza od innych bajek o Bolcie, młodym królu sportu, który opowiada, że podstawa jego diety to kurczaki z McDonalda, i nawet mu przy tym nie drgnie powieka. O biegaczu, który w ciągu roku poprawił rekord świata na 100 i 200 m o 11 setnych sekundy, a kiedyś zabierało to sprinterom ćwierć wieku. O szczupłym, blisko dwumetrowym chłopaku, któremu w niedawnych czasach poradziliby, żeby nie blokował bieżni i zajął się czymś innym, bo z taką sylwetką kariery nie zrobi. Wtedy obowiązywała moda na niewysokich, za to szerokich w ramionach. Teraz się okazuje, że to był błąd.
Plaża nad Szprewą
Półtora roku temu Bolta ledwie kojarzyli kibice lekkiej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta