Terroryści fetowani jak bohaterzy
Kult morderców. Libijski zamachowiec był entuzjastycznie witany na lotnisku w Trypolisie. Do takich sytuacji dochodzi coraz częściej
Na takie przyjęcie mogli liczyć tylko Beatlesi, i to tylko w okresie największej popularności. Na Abdelbaseta Alego al Megrahiego na płycie lotniska w Trypolisie czekały nieprzebrane tłumy. Gdy mężczyzna pojawił się w drzwiach samolotu i wyszedł na schody, ludzie wpadli w ekstazę. Głośno skandowali jego imię, wznosili bojowe okrzyki.
W górę poszybowały kilogramy konfetti, wymachiwano libijskimi flagami i chorągiewkami. Do al Megrahiego podbiegła dziewczynka z bukietem w celofanie. Jakiś mężczyzna wdarł się na schody, wyściskał go i wycałował. Policjanci z trudem utorowali mu drogę przez rozentuzjazmowany tłum do podstawionej limuzyny. Ludzie jeszcze przez kilkaset metrów biegli za pojazdem.
Czym Abdelbaset Ali al Megrahi zasłużył sobie na taką popularność? Zamordował 270 osób. Jest to były agent libijskich służb, który zorganizował zamach terrorystyczny na amerykański samolot pasażerski PanAm w 1988 roku. Maszyna została wysadzona w powietrze przy pomocy bomby zegarowej, a jej szczątki spadły na szkockie miasteczko...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta