Cała reszta to bankomaty
Dwa cmoknięcia Beaty Ciupy, prowadzącej kasyno w Sofitelu Victoria, i krupier patrzy na nią. – Można nie usłyszeć swojego imienia, bo jest głośno. Ale całuski na sali zawsze się przebiją i zwrócą uwagę – tłumaczy zachowanie koleżanki Ireneusz Prejs, dyrektor kasyn Orbisu
Anegdot o zwyczajach w kasynie, takich jak przesyłanie sobie całusków na odległość, które mają zwrócić uwagę pracowników na niebezpieczeństwo, dyrektor Prejs strzeże zazdrośnie. O przekrętach graczy czy obsługi nie chce nawet słyszeć.
Głowa w imadle
Spotykamy się z dyrekcją Orbis Casino w hotelu Sofitel Victoria. Z okazji 20-lecia zaprosili nas na grę pokazową. Bez pieniędzy. Kelnerki w czerwonych, obcisłych bluzkach co pięć minut proponują coś do picia. Wiedzą, że w kasynie zasycha w gardle. I że klienci się pocą z emocji.
– To co z tymi przekrętami? Często się zdarzają? – pytam.
– Lepiej mówmy o dobrej zabawie. Oszustwa się zdarzają. Ale wsadzania głowy do imadła za karę nie ma – odpowiada dyrektor.
– Jak w filmie „Kasyno”, gdzie Robert De Niro, gra szefa kasyna – bezwzględnego Sama „Ace” Rothsteina? – pytamy.
– Oglądałem ten film wiele razy – uśmiecha się Prejs.
– Podoba się panu? W imadło oszusta? – dociekam.
– Oczywiście, że nie. Akurat to w tym filmie było nieprawdziwe – zbywa mnie.
– A co było prawdziwe?
– To, że bohater był geniuszem gier i mistrzem sprawdzania wszystkiego. Taka scena: je ze znajomym pączki. W jednym jest mniej dżemu. Aha – ktoś kombinuje na kuchni. I już idzie robić awanturę. Właśnie rola dyrektora jest taka! Nieustające sprawdzanie – zapala się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta