Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Cała reszta to bankomaty

18 września 2009 | Życie Warszawy | Robert Rybarczyk Marta Ryczywolska
Krupiera obowiązują żelazne zasady: dotyczą one nawet sposobów używania chusteczki do nosa
autor zdjęcia: Seweryn Sołtys
źródło: Fotorzepa
Krupiera obowiązują żelazne zasady: dotyczą one nawet sposobów używania chusteczki do nosa
Każdy gest graczy jest monitorowany
autor zdjęcia: Piotr Nowak
źródło: Fotorzepa
Każdy gest graczy jest monitorowany
Jeden wątpliwy ruch... i po fortunie
autor zdjęcia: Piotr Nowak
źródło: Fotorzepa
Jeden wątpliwy ruch... i po fortunie

Dwa cmoknięcia Beaty Ciupy, prowadzącej kasyno w Sofitelu Victoria, i krupier patrzy na nią. – Można nie usłyszeć swojego imienia, bo jest głośno. Ale całuski na sali zawsze się przebiją i zwrócą uwagę – tłumaczy zachowanie koleżanki Ireneusz Prejs, dyrektor kasyn Orbisu

Anegdot o zwyczajach w kasynie, takich jak przesyłanie sobie całusków na odległość, które mają zwrócić uwagę pracowników na niebezpieczeństwo, dyrektor Prejs strzeże zazdrośnie. O przekrętach graczy czy obsługi nie chce nawet słyszeć.

Głowa w imadle

Spotykamy się z dyrekcją Orbis Casino w hotelu Sofitel Victoria. Z okazji 20-lecia zaprosili nas na grę pokazową. Bez pieniędzy. Kelnerki w czerwonych, obcisłych bluzkach co pięć minut proponują coś do picia. Wiedzą, że w kasynie zasycha w gardle. I że klienci się pocą z emocji.

– To co z tymi przekrętami? Często się zdarzają? – pytam.

– Lepiej mówmy o dobrej zabawie. Oszustwa się zdarzają. Ale wsadzania głowy do imadła za karę nie ma – odpowiada dyrektor.

– Jak w filmie „Kasyno”, gdzie Robert De Niro, gra szefa kasyna – bezwzględnego Sama „Ace” Rothsteina? – pytamy.

– Oglądałem ten film wiele razy – uśmiecha się Prejs.

– Podoba się panu? W imadło oszusta? – dociekam.

– Oczywiście, że nie. Akurat to w tym filmie było nieprawdziwe – zbywa mnie.

– A co było prawdziwe?

– To, że bohater był geniuszem gier i mistrzem sprawdzania wszystkiego. Taka scena: je ze znajomym pączki. W jednym jest mniej dżemu. Aha – ktoś kombinuje na kuchni. I już idzie robić awanturę. Właśnie rola dyrektora jest taka! Nieustające sprawdzanie – zapala się...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 8425

Spis treści

Pierwsza strona

Zamów abonament