Furkotanie śruby nad stolicą
Był 16 września 1909 roku, kiedy nad Warszawą po raz pierwszy pojawił się samolot. Dokładnie 100 lat temu. Inna sprawa, że lot odbył się na wysokości 15 metrów i trwał półtorej minuty. Ale liczy się sam fakt
Pierwszym lotnikiem w stołecznej historii był Francuz Georges Legagneux, a maszyną dwupłatowiec Voisin z silnikiem i śmigłem znajdującymi się za pilotem. Wydarzeniu temu towarzyszyły różne aferki, na których ślad natrafiliśmy po latach.
Lot miał odbyć się 22 sierpnia, lecz niestety został odwołany. „Kurier Warszawski” podał, że powodem są zawody lotnicze w Reims, gdzie zepsuł się aeroplan model Wright i trzeba go zastąpić samolotem, który miał popisywać się w stolicy. Ale zaraz po zawodach maszyna zostanie załadowana na trzy wagony i ekspresem dowieziona do Warszawy. Na koniec zamieszczono pocieszenie – „Jeden z arystokratów polskich, pragnący w tej sprawie zachować najściślejsze incognito, ofiarował 2000 franków jako nagrodę dla awiatora, który po raz pierwszy poszybuje nad Warszawą na aeroplanie Wright’a lub Bleriot’a”.
Ten olbrzymi na jaskrawo – czerwonem tle zachodzącego słońca, lecący na niebosiężnej wysokości ptak, dyszący siłą 70 koni, zdał się nieść zapowiedź tryumfu i zwycięstwa ducha ludzkiego nad nieujarzmionem do tej pory żywiołem - Dyszący ptak, według „Kuriera Porannego”
Wszystko to wyglądało nader wspaniale, ale konkurencyjny „Kurier Polski” pokrzyżował „Kurwarowi” szyki, uchylając rąbka tajemnicy. Otóż przyczyną odwołania pokazu było „wyludnienie Warszawy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta