Kto się nie zna, niech sam nie kupuje
Żeby inwestycja w diamenty była bezpieczna, należy się skoncentrować na kamieniach pochodzących z renomowanych firm lub na dawnej biżuterii
Rzeczoznawcy z dużą ostrożnością traktują kamienie sprzedawane z drugiej ręki, bez certyfikatów wystawionych przez instytucje godne zaufania. Niedawno jedna z krajowych specjalistek bardzo wysoko wyceniła brylant poprawiany metodą Yehudy; taki kamień w ogóle nie powinien być klasyfikowany. Sprawa zapewne znajdzie finał w sądzie. Pikanterii temu zdarzeniu dodaje fakt, że rzeczoznawca pobiera 3 proc. od wartości wycenianego kamienia.
Jak podkreśla dr Włodzimierz Łapot z Laboratorium Gemmologicznego Uniwersytetu Śląskiego, kamuflaż pęknięć, rys, drobnych szczelin i innych podobnych defektów w kamieniach szlachetnych ma długą tradycję, sięgającą czasów starożytnych. Stosuje się w tym celu substancje, które optycznie są podobne do kamienia. Zwykle chodzi o oleiste ciecze lub łatwo topliwe szkła.
Poprawianie trudne do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta