Chłopak z „Życiem Warszawy”
Adam Czupryński był gazeciarzem. Zamiast do szkoły szedł na ulicę z naręczem „ŻW”. Często, tuż po tym, gdy wsiadł do tramwaju, upłynniał wszystkie egzemplarze. I wracał po kolejne. Był rok 1945. On miał 10 lat.
Nigdy nie krzyczało się całej nazwy.
Wystarczyło „Życie Wa!!!...” i przechodnie reagowali. Taki tytuł w powojennym czasie dawał nie tylko informacje, ale i nadzieję – mówi dziś nie najmłodszy, ale wciąż energiczny pan.
Gazeciarzem został przez przypadek, ale z konieczności: potrzebował pieniędzy na jedzenie.
– Codziennie rano, przed otwarciem kościoła św. Jakuba na placu Narutowicza, gdzie służyłem do mszy, widziałem, jak po przeciwnej stronie na pętli tramwajowej chłopcy sprzedawali gazety. Byli w moim wieku. Zapytałem jednego: – Gdzie to kupujesz? Powiedział mi, więc tam pojechałem. Nie pamiętam dokładnie dokąd ani skąd wziąłem pieniądze na te pierwsze egzemplarze – nie było ich więcej niż pięć. Ale rozeszły się zaraz, jak wsiadłem do tramwaju. Więc wróciłem po kolejne – opowiada.
Chłopcy, dzięki którym został gazeciarzem, mieli tyle lat co on. Nie więcej niż 10 – 11. Mieszkali na Ochocie. Z chłopakami z Pragi, którzy jako pierwsi, jeszcze w 1944 roku, rozprowadzali „ŻW”, nie miał kontaktu. Choćby dlatego, że do Warszawy wrócił z mamą i siostrą już po wyzwoleniu. Właśnie na Ochotę. Należał więc do kolejnego „pokolenia” gazeciarzy. Ale wspomnienia z tamtego okresu ma bardzo barwne. Przedstawił je nam, odpowiadając na apel ogłoszony w „ŻW”.
Gdzie są tamci chłopcy?
Kiedy zastanawialiśmy się, jak uczcić 65. urodziny naszej gazety i, w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta