Z bufetu
Bufet – miejsce w teatrze bodaj najważniejsze. Jak słusznie zauważył w swoim „Alfabecie… ” Tadeusz Nyczek: „Szanujący się teatr ma zazwyczaj dwa bufety: zewnętrzny, w foyer, dla publiczności spektaklowej, i wewnętrzny, dla pracowników. Oczywiście ciekawszy jest ten drugi”.
Dawniej miał więcej powabu niż dzisiejsze green roomy, w których aktorzy w napięciu czekają na swoje pięć minut na scenie albo korzystną lokatę na liście obsadowej. Wszyscy osobno. Artyści anegdociarze nie mają już publiki.
Kilkadziesiąt lat spędziłem w bufecie Teatru Współczesnego. Najbardziej intelektualnego wówczas teatru. Królowała tu Pelcia, czyli Pelagia, czyli bufetowa. Ona decydowała o wszystkim. O repertuarze, o obsadzie, zwłaszcza o obsadzie. Pamiętam: piję...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta