Dziesięć kłamstw Eriki Steinbach
Wygnanie przechodzi z pokolenia na pokolenie. Gdy liczba członków Związku Wypędzonych spadła do pół miliona, zaczęto przyjmować urodzone w RFN dzieci wysiedleńców – pisze publicysta
Lepiej być nie może: w niemieckich mediach nie ma dnia bez Eriki Steinbach. Dzienniki, tygodniki, radio i telewizja uskrzydlają szefową BdV, która bryluje w nich w roli gołębicy z listkiem laurowym w dziobie. Czy komentatorom mediów nie chce się sięgnąć do archiwów, czy też świadomie uczestniczą w kreacji nieprawdziwego wizerunku Steinbach?
Kłamstwo pierwsze – życiorys wypędzonej
Erika Steinbach z uporem wpisuje się w szeregi wypędzonych. Nawet w informatorze Bundestagu podaje, że urodziła się 25 lipca 1943 r. w „Rahmel/Westpreussen”, skąd ponoć wygnano ją w bydlęcym wagonie.
Półtoraroczne wówczas dziecko zawodzi pamięć: przyszła na świat w podbitej Rumi, należącej przed wojną do Polski, w domu przy ul. Sobieskiego nazwanej Hitler Strasse. Jej matka przybyła tam z Bremy, ojciec, sierżant Luftwaffe – z Hanau niedaleko Frankfurtu nad Menem.
Matka uciekła z córkami do Szlezwika-Holsztynu w styczniu 1945 r., czyli trzy miesiące przed wkroczeniem do Rumi żołnierzy rosyjskich i polskich.
Kłamstwo drugie – wygnanie… ze Śląska
Szefowa BdV chętnie powołuje się na śląskie koneksje ojca Wilhelma Hermanna.
W RFN wygnanie przechodzi z pokolenia na pokolenie i wszystkich krewnych. Steinbach odkryła to w 1994 r., gdy wstąpiła do Związku Wypędzonych na takich samych zasadach jak inni figuranci – gdy liczba członków...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta