Na aplikację do Berlina
Tytułowa opcja może się okazać wyjściem z sytuacji dla absolwentów polskich uczelni mających kłopot z odbyciem aplikacji w Polsce – piszą asystenci na Wydziale Prawa Uniwersytetu Europejskiego Viadrina, radca prawny i aplikant
Niemiecka aplikacja (Referendariat) ma niewątpliwie wiele plusów. Przede wszystkim trwa tylko dwa lata. W tym czasie aplikant jest zatrudniony przez kraj związkowy, w którym odbywa aplikację, i otrzymuje odpowiednie wynagrodzenie pozwalające na utrzymanie się. Kraj zapewnia mu także patronów i plan kształcenia. W czasie aplikacji aplikant może wykonywać inne obowiązki w określonym wymiarze godzin (np. na uczelni lub w kancelarii adwokackiej).
Po jej ukończeniu (drugi egzamin państwowy) można wykonywać każdy zawód prawniczy (z wyjątkiem sędziego i notariusza, które są zastrzeżone dla obywateli niemieckich). Możliwy jest także powrót – jako adwokat niemiecki – do Polski i – po spełnieniu wymagań określonych w ustawie z 2002 r. o świadczeniu przez prawników zagranicznych pomocy prawnej – wykonywanie stałej praktyki lub świadczenie usług transgranicznych w Polsce jako prawnik z Unii Europejskiej.
Klauzula pozwalająca na częściowe zwolnienie z egzaminów kwalifikacyjnych nie może być przepisem martwym
Nic więc dziwnego, że tę ścieżkę wybrała już grupa polskich obywateli, głównie absolwentów polsko-niemieckich studiów prawa prowadzonych wspólnie przez Uniwersytet Europejski Viadrina we Frankfurcie nad Odrą i Wydział Prawa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Były to jednak osoby, które zdały w Niemczech pierwszy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta