Trzęsienie sumień
Głównym powodem fiaska misji pomocowej na Haiti jest nasz strach przed kontaktem z biednymi ludźmi żyjącymi w innej kulturze oraz odrzucanie sposobów, które dowiodły, że są skuteczne
Są takie tragedie ludzkie, przy których cichną spory polityczne, przestajemy myśleć o sobie i ogarnia nas empatia wobec innego człowieka. Bezinteresowna, czysta, pozbawiona egoistycznych oczekiwań nagrody za okazane współczucie i pomoc materialną. Owszem, w innych okolicznościach będziemy debatować nad sensownością pomocy rozwojowej, będziemy szukać jakiegoś sposobu, by pogodzić moralny imperatyw nakazujący pomagać biedniejszym z naiwnymi wezwaniami do globalnej redystrybucji bogactwa. Ale nie wobec takiej tragedii jak trzęsienie ziemi na Haiti, prawda? Nie wobec śmierci 150 tysięcy ludzi, dramatu setek tysięcy i tak naznaczonych życiowym cierpieniem bliźnich.
W obliczu takiego kataklizmu żaden przyzwoity człowiek nie będzie próbował ugrać coś dla siebie. Nikt nie odważy się wykorzystać ludzki instynkt nakazujący nam pomagać drugiemu człowiekowi w medialnej kampanii, której celem byłoby ukazanie naszej moralnej wyższości nad innymi. Nikt, prawda?
No więc, nieprawda. Od momentu trzęsienia ziemi na Haiti 12 stycznia tragedia setek tysięcy ludzi została przemieniona w międzynarodową arenę sporów politycznych, których celem ma być wykazanie własnej przewagi moralnej nad innymi darczyńcami i udowodnienie światu, że nam zależy na Haiti bardziej niż wszystkim innym. Już nie chodzi o ofiary, ale o poprawienie samopoczucia własnego i pogorszenie samopoczucia innych uczestników...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta