Mamut w Oberstdorfie: Małysz lata daleko
Dla najlepszego polskiego skoczka konkursy w Oberstdorfie i Klingenthal są ostatnimi sprawdzianami przed igrzyskami w Vancouver, do Willingen Adam Małysz już nie pojedzie.
Gdyby zdołał w klasyfikacji PŚ przesunąć się przed wyprzedzających go Norwega Bjoerna Einara Romoerena i Fina Janne Ahonena i na igrzyskach skakać jako szósty od końca, byłoby znakomicie. To chyba jedno z zadań na te konkursy. Drugie, ważniejsze, to szlifowanie detali, o czym sam Małysz i trener Hannu Lepistoe mówią od dawna.
W kwalifikacjach do niedzielnego konkursu ( w sobotę rywalizacja drużynowa) Polak pofrunął z obniżonego rozbiegu 211 m, co jest dużym wyczynem.
Małysz w gronie tych, którzy nie muszą się kwalifikować, był najlepszy. Zabrakło Thomasa Morgensterna i Gregora Schlierenzauera, ale wynik przy zastosowaniu nowego regulaminu, który uwzględnia siłę wiatru, robi wrażenie.
Kwalifikacje wygrali ex aequo Norwegowie, Johan Remen Evensen i Anders Jacobsen. Oprócz Małysza awansowali Jakub Kot oraz Łukasz Rutkowski. Odpadł Marcin Bachleda.
Transmisje w sobotę i niedzielę o 14 w TVP 1 i Eurosporcie