Ostra próba urazówek
Pierwszy dzień bez dyżurów. W jednych szpitalach tłok, w innych pustki. Pacjenci wybierali renomowane lecznice, nawet jeśli musieli dojechać spod Warszawy. Kulała organizacja przyjęć.
Musiałyśmy tułać się po szpitalu, aby znaleźć odpowiednie okienko do rejestracji – narzekała pani Katarzyna, która przyszła z mamą do lecznicy MSWiA przy ul. Wołoskiej. – Gdy już zapisałam mamę, długo szukałam właściwego gabinetu. Nie było żadnych oznaczeń – dodaje.
Od wczoraj wszystkie stołeczne urazówki przyjmują przez całą dobę. Tak zdecydował wojewoda. Pierwszego dnia w niektórych szpitalach panował organizacyjny chaos.
– Gdy zobaczyłem tłum w poczekalni, myślałem, że spędzę tutaj pół dnia – żalił się pan Jacek, który czekał w kolejce przy ul. Lindleya. Do południa na korytarzu kłębił się tłum. Część pacjentów czekała na założenie gipsu lub zbadanie przez lekarza, część przyszła na kontrolę. Zdezorientowani chorzy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta