Pakt dwóch serc
RPA - Meksyk 1:1. Mecz był szalony, ale remis nie powinien cieszyć żadnej ze stron
Przez najbliższe dni ten moment, gdy Siphiwe Tshabalala strzela w górny róg bramki Meksyku, będzie pewnie jedyną telewizyjną migawką pokazywaną częściej niż vuvuzele i kolorowe korowody z ceremonii otwarcia.
Gol był piękny, strzelony w pełnym biegu, ponad rękami bramkarza. Mógł się stać znakiem zwycięstwa, ale będzie przypominał o zmarnowanych szansach. O nierozsądnej obronie, która podarowała Meksykowi wyrównującego gola, o strzale Katlego Mpheli w słupek w 90. minucie.
Wielki Khune
– Walczyliśmy i osiągnęliśmy wynik, na którym nam zależało – mówił trener gospodarzy Carlos Alberto Parreira. Ale z tym remisem żadnej drużynie nie będzie dobrze. Meksyk nie zapomni, ile szans zmarnował w pierwszej połowie, a RPA – ile po przerwie. – Kilku moich piłkarzy grało pod koniec meczu zbyt nerwowo – przyznał...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta