Senny mecz, pech Jana Muchy, który nie obronił strzału w ostatniej minucie
Były bramkarz Legii Warszawa, a wkrótce Evertonu, wpuścił gola w ostatniej minucie.
– To nasza sportowa tragedia. Muszę się teraz nauczyć żyć z tym, co wydarzyło się w końcówce meczu – mówił trener Vladimir Weiss.
Słowacy byli lepsi, przeważali niemal przez całe spotkanie, ale wystarczyła chwila nieuwagi, by wszystko zaprzepaścić. Winston Reid do dośrodkowania w pole karne wyskoczył najwyżej, a Jan Mucha nie miał już czasu, żeby zainterweniować. Zanim piłka wpadła do siatki, odbiła się jeszcze od słupka.
...1:1
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta