Ludzie z lotniska Siewiernyj
Usłyszałem lekki wybuch. Kilka razy wywoływałem samolot „101”. W odpowiedzi była cisza – tak podpułkownik Paweł Plusnin, rosyjski kontroler lotów, opisywał w zeznaniach ostatnie chwile prezydenckiego tupolewa
Kim są kontrolerzy, którzy sprowadzali polski samolot na lotnisko Smoleńsk-Siewiernyj? Jakie było ich doświadczenie? Jakim sprzętem dysponowali 10 kwietnia? Rosjanie informują o tym skąpo. Niewiele wiadomości na ten temat znalazło się we wstępnym raporcie Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK), który w Moskwie bada przyczyny katastrofy. Polska prokuratura prowadząca własne śledztwo wciąż nie ma podstawowych informacji – nie wie, jaki radar był na Siewiernym.
Zaraz po katastrofie nad lotnisko zostało wysłane latające laboratorium, które miało zbadać sprzęt nawigacyjny z powietrza, ale wyników tego badania nie znamy
Udało nam się dotrzeć do fragmentów zeznań dwóch kontrolerów z Siewiernego. Porównaliśmy je ze stenogramami rozmów z kokpitu samolotu. O pomoc w ocenie pracy wieży poprosiliśmy polskich wojskowych, którzy przepracowali lata na podobnym sprzęcie radarowym. Konsultowaliśmy się także z rosyjskim pilotem, który stacjonował na smoleńskim lotnisku.
Sądny dzień kontrolerów
Pierwszy to Paweł Waleriewicz Plusnin. Podpułkownik. – Doświadczony, już rok czy dwa lata temu osiągnął wiek emerytalny. To wiem od jego znajomych – opowiada nam Siergiej Amielin, smoleński bloger, który opisuje sprawę katastrofy.
6 maja w Sejmie Edmund Klich, polski przedstawiciel akredytowany...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta