Tenis znokautowany
Wimbledon był przewidywalny, Serena Williams wygrała po raz czwarty, Rafael Nadal po raz drugi. Finały z powodu ich ogromnej przewagi były nudne.
Mieliśmy dwa razy do czynienia z byle jaką sportową dramaturgią, akcje ofensywne typowe dla kortów trawiastych można było policzyć na palcach jednej ręki, oba pojedynki skończyły się szybko. Na trybunach ludzie dyskretnie ziewali, a telewidzowie zapewne ruszali na spacer, przypominając sobie o słońcu i lecie.
W przeszłości wielokrotnie dochodziło do kalendarzowej kolizji Wimbledonu z finałami piłkarskich mistrzostw świata albo Europy. Na telewizyjnej antenie kończyło się to zwykle wynikiem nierozstrzygniętym. Fani jednej i drugiej dyscypliny wędrowali potem w swoją stronę przekonani o...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta