Kołchoźnicy XXI wieku
Chodzą do toalety z własną deską klozetową, w kuchni dosypują czegoś do garnków, czasem nawet instalują kamery. Tak w 2010 r. wygląda życie w mieszkaniach kwaterunkowych w centrum stolicy
Bez intymności, poczucia bezpieczeństwa i komfortu, ale zawsze z nadzieją, że może coś się kiedyś zmieni.
Współcześni kołchoźnicy, czyli rodziny, które dzielą z innymi lokatorami korytarz, kuchnię, a czasem nawet łazienkę, są reliktem przeszłości i żywym wyrzutem sumienia urzędników, symbolem ich wieloletnich zaniedbań.
Pół biedy jak wspólny jest tylko korytarz: tak jak w mieszkaniu Antoniego Napiórkowskiego przy ul. Litewskiej. Żeby wejść do toalety, musi przejść przez wspólną przestrzeń, którą dzieli z sąsiadem Leszkiem.
Kiedyś sedes też był wspólny, ale dekadę temu sąsiad wyposażył swoje mieszkanie w toaletę. – Zatargi się zdarzały, przyznaję aniołem nie byłem. Zresztą on też nie. Ale w razie czego można sobie pożyczyć sól czy cukier. Czasem przed wypłatą nawet pieniądze. Teraz to już jesteśmy starsi i problemów nie ma – opowiada Napiórkowski. – Wspólne imprezy? Nie ma mowy. On jest kilkanaście lat starszy, po co miał mi taki zgred dziewczyny straszyć?
Pan Antoni do wspólnego korytarza przywykł i kłótni nie chce rozpamiętywać. – Zresztą jak ktoś jest człowiekiem, to się zawsze dogada. Jak jest frajerem, to nie – podsumowuje.
Wojna zimna, lecz permanentna
Zdecydowanie bardziej napięte stosunki panują w kamienicy przy Koszykowej 70, gdzie w jednym mieszkaniu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta