Nocne rozmowy pod krzyżem
Jeszcze późno w nocy przed pałacem kłócili się przeciwnicy i zwolennicy przeniesienia symbolu
Zgrzewki z wodą mineralną, termosy, torby z prowiantem, koce – obrońcy krzyża ustawionego w czasie żałoby narodowej przed Pałacem Prezydenckim w nocy z wtorku na środę rozbili tam prawdziwe obozowisko.
– Mamy wszystko, co potrzeba – ucina jedna z kobiet. Otwiera kwiecisty parasol i usadawia się na rozkładanym stołku.
– I tak co noc. Śpią na składanych fotelach i stołeczkach – mówi „Rz” pani Maria, emerytka mieszkająca na pobliskiej ulicy Oboźnej. Często przychodzi wesprzeć obrońców krzyża. – Nie było mnie, gdy chciano zabrać krzyż. Dopiero wieczorem wróciłam do Warszawy – opowiada. – Strasznie padało, a ja mam trzy parasole. Gdybym była w domu, tobym je przyniosła obrońcom krzyża. Zaraz pójdę do domu zrobić im chociaż coś do jedzenia.
My wygraliśmy, wy przegraliście
Mimo zbliżającej się północy spokoju przed pałacem nie ma. Około 20 obrońców krzyża przekrzykuje się z podobną liczebnie grupą młodzieży, która wyszła z pobliskich lokali. Niektórzy jeszcze z kuflami w dłoni. Melodia religijnych pieśni miesza się z okrzykami młodzieży: „Wyciąć krzyż”, „Ateiści też mają prawo żyć”.
– Co tu się dzieje? – pytamy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta