Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Nasz naród jak lawa, czyli michnikowszczyzna po Michniku

14 sierpnia 2010 | Plus Minus | Rafał A. Ziemkiewicz
autor zdjęcia: Janusz Kapusta
źródło: Rzeczpospolita
 Danuta Szaflarska, Zofia i Władysław Bartoszewscy  podczas prezentacji komitetu poparcia kandydatury Bronisława Komorowskiego na prezydenta
autor zdjęcia: Robert Gardziński
źródło: Fotorzepa
Danuta Szaflarska, Zofia i Władysław Bartoszewscy podczas prezentacji komitetu poparcia kandydatury Bronisława Komorowskiego na prezydenta

A potem przyszedł grom z jasnego nieba – katastrofa na smoleńskim lotnisku, żałoba narodowa, wielkie, uliczne rekolekcje, nieprzebrane tłumy przed opustoszałym Pałacem Prezydenckim i gwałtowna reakcja na nie intelektualnych salonów.

Stało się coś, co natychmiast, z trafnością, jaka zdarza się tylko poetom, i to tym tkwiącym najgłębiej w duszy narodu, zauważył Jarosław Marek Rymkiewicz: „To co nas podzieliło – to się już nie sklei”.

Otóż to. Wiersz Rymkiewicza, opluty z punktu przez propagandystów niesięgających wzrokiem dalej niż każą wymogi bieżącej politycznej krzątaniny, uchwycił główny znak, jaki dała nam narodowa żałoba. Podczas gdy tłumy Polaków wyszły na ulicę zapalać żałobne znicze, modlić się i ustawiać w gigantycznej kolejce do oddania hołdu prezydenckiej parze, „salon” zakipiał pogardliwymi komentarzami o „cyrku”, „zbiorowej histerii”, „absurdalnym, stadnym zachowaniu”, zblazowanymi uwagami na temat „mrocznych wyziewów polskiego mesjanizmu” i „tanatofilii”.

W coraz bardziej życzliwej takim enuncjacjom atmosferze „Gazety Wyborczej” czy „Krytyki Politycznej” padały kolejne wyznania celebrytów intelektu o strachu, jaki wzbudzają w nich te tłumy „owinięte w biało-czerwone flagi”, o „wykluczeniu z żałoby”, jakiego rzekomo z ich strony doznają, nie czując się ani patriotami, ani katolikami, choć jako żywo, nie wykluczał ich z tej wspólnoty nikt poza ich własnym, troskliwie hodowanym poczuciem obcości i pogardy dla niej. Padały też, oczywiście, wezwania do walki z budzącym się „demonem polskiego patriotyzmu”, do „rozbrojenia tykającej bomby” rodzącego się „nowego narodowego mitu”, szyderstwa i...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 8700

Spis treści
Zamów abonament