Niebezpieczne związki
Spreparowane tłumaczenie dokumentów miało pogrążyć białoruskiego biznesmena, który naraził się prezydentowi Łukaszence
Czujne obiektywy kamer śledzą otoczenie posesji. Specjalnie szkolone owczarki alzackie kręcą się po podwórzu. Niewielki dom na podlaskiej wsi sprawia wrażenie oblężonej twierdzy. Czego obawia się jego lokator, uchodźca z Białorusi?
– Jest na mnie zlecenie. Uciekłem za granicę, ale moja historia nie powinna się zakończyć happy endem – mówi Andriej Żukowiec. Od ponad dziesięciu lat mieszka w Polsce. Jednak uważa, że nadal jest w kręgu zainteresowania białoruskiego KGB.
– Istnieje wiele sposobów, by uprzykrzyć mi życie. Mój proces, który toczy się w białostockim sądzie, jest jednym z nich – mówi Żukowiec.
Wymownie milczy, gdy pytam, co ma na myśli. – Proszę przyjrzeć się mojej sprawie. Przejrzeć dokumenty, które znajdują się w aktach. To naprawdę interesująca historia – mówi wreszcie – Szkoda, że nie mam szans na uczciwy proces.
Wszystko, co mówi Andriej Żukowiec, białoruski przedsiębiorca, który w 1999 przyjechał do Białegostoku, a teraz ma odpowiedzieć przed sądem za wyłudzenie na Białorusi kredytu w wysokości 700 tys. USD, bulwersuje. Trudno uwierzyć jego sugestiom, są zbyt skrajne i niepokojące. Gdyby przyjąć je za dobrą monetę, należałoby wyciągnąć szokujące wnioski.
– Nikt w Białymstoku nie chciał się zająć sprawą Żukowca. Chodził po redakcjach, odganiano się od niego jak od natręta. W końcu spojrzałem w jego papiery. Nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta