Gotowanie łąki, czyli świerszcz z rusztu
Chodząc po łące, depczemy rośliny i owady, które znakomicie nadają się do jedzenia. Co zbierać, gdzie i kiedy
Zbieranie korzonków kojarzy się ze smutnym życiem mnicha lub obozami survivalowymi. Okazuje się jednak, że wykorzystywanie rosnących dziko roślin staje się coraz bardziej popularne wśród szefów kuchni znanych restauracji. Zwłaszcza tych ceniących sobie sezonowość i lokalne pochodzenie produktów.
Plener obowiązkowy
Noma, kopenhaska restauracja obwołana najlepszym gastronomicznym przybytkiem świata (wg S. Pellegrino, World’s 50 Best Restaurants), na stałe współpracuje z grupą zawodowych zbieraczy przeszukujących okoliczne łąki, nadbrzeże i lasy w poszukiwaniu produktów, które można wykorzystać w kuchni. Jak opowiadał reporterowi „The Observer” szef kuchni Nomy Rene Redzepi, wyprawy w plener należą do obowiązku wszystkich pracowników kuchni; uczestniczy w nich też sam szef.
– Szczególnie dużo roślin łąkowych jedzą Włosi – mówi Łukasz Łuczaj, doktor biologii, ekolog, specjalista w dziedzinie etnobotaniki, autor książek poświęconych jadalnym dziko rosnącym roślinom. – W niektórych rejonach Włoch (okolice Wenecji, środkowe Apeniny) przyrządza się wiosną zupy z kilkudziesięciu gatunków łąkowych.
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta