Jak bolszewicy zdobyli Warszawę
Powieść Edwarda Ligockiego to pierwszy w polskiej literaturze opis upalnego sierpnia w powstańczej Warszawie, tyle tylko, że jest to sierpień 1920 roku
Front został przerwany 13 sierpnia, na południowy-wschód od Warszawy. Polskie wojsko nie poszło w rozsypkę, ale cofało się na całej linii. Stolicę opuszczał tłum uciekinierów. Mosty na Wiśle przestały istnieć, a z praskiego brzegu bolszewicka artyleria prowadziła ciężki ostrzał miasta. „Ogłaszamy w stołecznym mieście Warszawie Polską Socjalistyczną Federatywną Sowiecką Republikę!” – krzyczały litery z obwieszczeń rozklejanych na murach. Na ulicach pojawili się komunistyczni agenci z czerwonymi opaskami na rękawach. Rozpoczęły się grabieże. Ciężko ranny generał Józef Haller ukryty został w jednym z prywatnych mieszkań przez swojego bliskiego współpracownika. Gdzie Piłsudski? Nie wiadomo.
Od takich wydarzeń rozpoczyna się powieść Edwarda Ligockiego „Gdyby pod Radzyminem” (1927). Ta niezwykła historia alternatywna, w której do cudu nad Wisłą nie dochodzi, a Polacy przegrywają w 1920 roku Bitwę Warszawską, jest dziś kompletnie zapomniana. Próżno szukać wzmianek o niej w klasycznych monografiach polskiej fantastyki, zarówno tych wydanych jeszcze w PRL („Zaczarowana gra” Antoniego Smuszkiewicza, 1982), jak i w wolnej Polsce („Literatura fantastycznonaukowa” Andrzeja Niewiadowskiego, 1992). Może i słusznie – żadna z niej wielka literatura. Ale mimo to czytana w 90. rocznicę punktu zwrotnego w wojnie polsko-bolszewickiej dostarcza wrażeń nie mniej mocnych niż w roku premiery.
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta