Ciężkie życie konserwatywnego liberała
Teksty Agnieszki Kołakowskiej uświadamiają nam, jak bardzo wolność słowa jest zagrożona
Nie jest łatwo być publicystką konserwatywną. To znaczy liberalną. Czyli antyideologiczną. Ale ciąg określeń! Agnieszka Kołakowska wydała zbiór esejów. Każdy jakby z innej planety. Tak już prawie się nie pisze. Abstrahując od podziałów, które wmawiają opinii politycy, z zadziornością, z niegodzeniem się na utarte schematy.
Jest tu żywa pewna tradycja liberalnej – czy też konserwatywno-liberalnej – publicystyki, która wyrasta chociażby z piśmiennictwa de Tocqueville’a. Jej celem i tematem jest wolność jednostkowa. Wrogiem – ideologia i masa. Wszystko, co nierozumne, co przyjmowane bezwolnie, co urąga gatunkowi Homo sapiens.
Taki publicysta uparcie tropi, zadaje pytania i analizuje. Nie przejmuje się, że idzie na przekór schematycznym podziałom i powszechnie przyjętym kategoriom. Jego lub jej cechą jest bowiem osobista niezgoda, która chroni się przed pierwszą osobą liczby mnogiej. W tej niezgodzie ukrywa się zdrowy rozsądek, zdziwienie i zadziorność. Te trzy elementy składają się na wolność publicysty, która nie przejmuje się poglądami tych, którzy tekst zamawiają.
Liberalizm, a także liberalny, neoliberalny, ultraliberalny to słowa, które pojawiają się u Kołakowskiej najczęściej. Sama się z nich tłumaczy. Przyznaje się do tradycji europejskiego liberalizmu i do obrony swobód, a sprzeciwia się sensowi, który słowu liberalizm został...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta