Woda zalewa biednych
Pakistan to miejsce, gdzie wieśniacy toną na polach ryżowych, które do nich nie należą. Gdzie zacofane wioski stoją obok lotnisk z najnowocześniejszymi samolotami na świecie. Takiemu krajowi należy się coś więcej niż pomoc
Stary człowiek siedział na łóżku, tyle że odwróconym do góry nogami, przytroczonym do kilku plastikowych beczek, kiedyś używanych do przechowywania paliwa, teraz służących jako pływaki. Ta sklecona naprędce tratwa kołysała się na żółtobrązowej wodzie rozciągającej się dookoła na wiele kilometrów jak osobliwe morze. Wierzchołki nielicznych drzew wystawały z niej jak małe wyspy.
– Wytrzymaj tak jeszcze z pięć minut – wołał do staruszka nasz kamerzysta. Towarzyszyłem ekipie telewizyjnej w podróży do zalanej wioski w prowincji Beludżystan na zachodzie Pakistanu. Woda rozmyła gliniane domki, zamieniła ryżowe pola w jezioro, a drogę, która nad nimi górowała, w wąskie nadbrzeże.
Wieśniacy szybko się pozbierali. Postawili wzdłuż brzegu prowizoryczne domki – dwa plecione łóżka jako ściany, trzecie postawione na nich służy za dach. Szpary w plecionce wypchano poskręcanymi łodygami trojeści pozrywanej z brzegów pobliskiego kanału.
– Jak widzicie, ludzie ci żyją w takich warunkach już od paru tygodni – mówił do kamery młody reporter, mrużąc oczy w ostrym popołudniowym świetle. Jego relacja idzie drogą satelitarną do centrali w Lahore ok. 700 km na północny zachód, a stamtąd na żywo do innych wielkich miast Pakistanu.
– Nasze zboże zamokło i śmierdzi – mówi postawny stary człowiek z brodą ufarbowaną henną. Inny dodaje: –...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta