Harcownik bez armii
Janusz Palikot, pełen inwencji zagończyk, pozostaje personą jedyną w swoim rodzaju, wyjątkową i niepodrabialną. Życzę mu powodzenia poza Platformą Obywatelską, choć sukcesów politycznych nie wróżę – pisze publicysta
Oto dwie wypowiedzi, które rozległy się niczym wystrzały. Bodaj po raz pierwszy – od kiedy Platforma dzierży władzę – jej prominentni działacze ośmielili się tak otwarcie poddać krytyce samego Donalda Tuska, niekwestionowanego przecież lidera całej formacji, a przy tym postać numer jeden w polskiej polityce. Jednakże każda z tych wypowiedzi ma inny ciężar gatunkowy oraz zgoła odmienne niesie konsekwencje.
Kiedy bowiem Andrzej Halicki wytyka publicznie premierowi, iż otacza go wianuszek lizusów, on zaś sam ma na sumieniu nielojalność, a nawet upokorzenie Grzegorza Schetyny – to są to słowa gorzkie i twarde, pewnie dla Tuska niełatwe do przełknięcia, ale jednak mieszczące się w granicach ostrej krytyki. Machnijmy ręką na owych lizusów; ludzie tego pokroju kręcą się i kręcić się będą zawsze i wszędzie. Co do Schetyny wszakże, wykluczyć nie można, że zdymisjonowanie ówczesnego wicepremiera istotnie było największym błędem personalnym (a zapewne i nie tylko) Tuska po roku 2007.
Przekroczenie Rubikonu
Tymczasem Janusz Palikot jednym tchem wymienia trzech polityków, którzy od lat 20 „bałamucą Polaków”. I stawia w tym samym szeregu, ramię w ramię – już nawet mniejsza, że Waldemara Pawlaka – również Jarosława Kaczyńskiego wraz z… Donaldem Tuskiem.
To już przekroczenie Rubikonu. Słów Halickiego Tusk nie zapomni, za to słów Palikota...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta