Sieroty po FSO, czyli warszawski sen a rebours
Jest ich 1200. Z końcem lutego ostatni raz uścisną sobie dłoń i przekroczą bramy zakładu, w którym spędzili większość dorosłego życia. Wcześniej zbiorą podpisy na obiegówkach, opróżnią szafki, zdadzą narzędzia. Część wychyli głębszego. Każdy ma swoją historię. Pisaną przez Fabrykę Samochodów Osobowych na Żeraniu
Stanisław Perguł. W FSO 42 lata: – Jak zaczynałem, miałem 20 lat. Brat na Żeraniu pracował, więc jak tylko szkołę skończyłem, to poszedłem jego śladem. Podobało mi się bardzo. Pracowałem w SOWI – Samodzielnym Oddziale Wykonawstwa Inwestycji. Robiliśmy rzeczy konstrukcyjne, spawanie i inne takie.
W latach 70. było super. Były pieniądze, człowiek szedł do pracy z zadowoleniem. Wtedy ktoś pracujący w FSO miał duże poszanowanie.
W SOWI przepracowałem 34 lata. Jak się zaczęło wszystko walić, to przeszedłem na ZUTech, czyli Zakład Urządzeń Technicznych.
Kiedyś jak człowiek wykonał pracę, dostał jakąś nagrodę. Jeszcze w 1999 roku na 30-lecie pracy, jako zasłużony pracownik, dostałem talon na samochód daewoo tico. A teraz nic nie ma.
Katarzyna Olekszak. W FSO 20 lat: – Do Fabryki przyszłam w 1991 r. Wszystkie koleżanki szły, mówiły, że przyjmują. To moja pierwsza praca i jakoś tak zostało.
Praktycznie przez cały czas pracowałam w lakierni. Tam przeważnie kobiety pracują. Wcześniej krótko byłam przy taśmie – montowałam zamki.
Mieszkam koło Płońska. Jak się jechało na pierwszą zmianę, na szóstą, to trzeba było wstać przed czwartą. Z powrotem w domu było się o 15.20. Codziennie dojeżdżałam, przez 20 lat. Na początku było trudno, ale potem to już szło.
Czego będzie żal? Ludzi.
Co mam w reklamówce? Rzeczy z szafki, szklanki......
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta