Emerytury: kto daje i odbiera…
Określenie “zawiesza się prawo do emerytury do czasu rozwiązania stosunku pracy” jest tak samo bez sensu jak określenie “zawiesza się prawo do emerytury do czasu osiągnięcia wieku emerytalnego” – zwraca uwagę kierownik Katedry Prawa Ubezpieczeń Uniwersytetu Warszawskiego
To ludowe powiedzenie straszy piekłem kogoś, kto coś komuś dał, a potem odebrał. W odniesieniu do prawa piekło zastąpiono Trybunałem Konstytucyjnym, który może uznać, że doszło do naruszenia konstytucji poprzez odebranie praw nabytych.
Zabierając głos w toczącej się dyskusji (przytaczając choćby niektóre tytuły: „Emerytury: 10 w skali Beauforta", „Komorowski poprawia emerytury"... „Pracujący emeryci zachowają świadczenie", „Emerytura nie jest dla pracujących", „Emeryci muszą odejść z pracy", „Trudny wybór profesora", „Prawo do emerytury może być zawieszone"), chciałabym poprzeć dokonaną zmianę, ale jednocześnie wykazać, że posłużono się niewłaściwą konstrukcją prawną mogącą wprowadzić w błąd nawet Trybunał.
Zmiana stanu prawnego polegała na przywróceniu 1 stycznia 2011 r. (uchylonego 8 stycznia 2009 r.) przepisu art. 103a ustawy emerytalnej o treści: „Prawo do emerytury ulega zawieszeniu bez względu na wysokość przychodu uzyskiwanego przez emeryta z tytułu zatrudnienia kontynuowanego bez uprzedniego rozwiązania stosunku pracy z pracodawcą, na rzecz którego wykonywał je bezpośrednio przed dniem nabycia prawa do emerytury ustalonym w decyzji organu rentowego".
Obowiązywanie tego przepisu w systemie prawnym oznaczać będzie, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta