Urzędy publiczne tracą pieniądze na odwołania
Nawet jeśli zamawiający uznaje słuszność większości zarzutów, to i tak Krajowa Izba Odwoławcza jest zmuszona sama zbadać wszystkie
Od ponad roku przedsiębiorcy startujący w przetargach nie składają już protestów na ręce zamawiających. Jeśli chcą zakwestionować jakąś decyzję zamawiającego, od razu wnoszą odwołanie do Krajowej Izby Odwoławczej. Nie oznacza to jednak, że sprawa musi trafić na wokandę. Ustawodawca pozostawił pewną furtkę: jeśli zamawiający uwzględni wszystkie zarzuty, to postępowanie odwoławcze jest umarzane. Organizator przetargu sam z siebie poprawia wówczas błędy, do których sam się przyznał, uwzględniając zarzuty. W minionym roku 10 proc. odwołań umorzono z tego powodu.
Wystarczy, że ostanie się jeden zarzut...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta