Premier, który się boi
Tusk swoje dawne poglądy wyrzucił na śmietnik. Dziś niczego mu się nie chce. Niczego nie pragnie. I nie robi nic – pisze publicysta
Na opublikowanym w dwóch częściach exposé premiera Tuska w „Gazecie Wyborczej" nie zostawiono suchej nitki. W istocie, teksty były merytorycznie wątłe, a opisane w nich zasługi rządu co najmniej wątpliwe. Ale nie znaczy to, że premier nie ma osiągnięć. Ma, ale ich głośno nazwać nie może, aby nie naruszyć demokratycznej poprawności.
Kości premierów
Zacznijmy od tego, że Tusk jako premier skupił się nie tyle na rządzeniu, ile na wzmocnieniu pozycji premiera. Jest reformatorem, ale nie gospodarki, nie społeczeństwa, lecz władzy. Zastał sytuację, w której premierzy padali jak muchy, co siedem – osiem miesięcy pojawiał się następny, silny przez kilka miesięcy, a potem nagle niszczony albo przez prezydenta, albo przez koalicjanta, albo przez własną partię. Mazowiecki, Bielecki, Olszewski, Suchocka, Pawlak, Oleksy, Cimoszewicz, Belka, Marcinkiewicz, Kaczyński – polska polityka to cmentarzysko, na którym bieleją kości słabych premierów, którzy tracili władzę, zanim na poważnie zdążyli się wziąć do rządzenia.
Tusk postanowił z tym skończyć. Skupił całą swoją wolę i energię na obronie pozycji premiera. Poprzednich szefów rządu często obalały ich własne partie, więc jeszcze przed wzięciem władzy Tusk zamienił Platformę w koszary. Poprzednich premierów niszczył koalicjant, więc Tusk PSL najnormalniej kupił, zarówno stanowiskami,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta