Owoc zatrutego drzewa?
W amerykańskim sądzie bywa tak, że jeśli prokurator postawi kogoś w stan oskarżenia na podstawie wadliwie zebranych dowodów, dowody te mogą być odrzucone w całości, nawet jeśli dowodzą winy oskarżonego – gdy zostały uzyskane w nielegalny sposób albo od osoby, która ma żywotny interes w tym, aby oskarżony został skazany, albo przeprowadzone zostały z naruszeniem należytej staranności w postępowaniu dowodowym
Jest to tak zwana reguła owoców zatrutego drzewa.
A jednak prof. Jan Tomasz Gross uważa, że może na podstawie wadliwych dowodów stawiać zarzuty, tylko dlatego że ma przekonanie o swojej racji. Nie przeszkadza mu nawet to, iż najważniejszy z nich, czyli zdjęcie rzekomych „kopaczy", jest nieprawdziwy. Profesor tłumaczy, że „fotografia to tylko ornament". Przypomina to zasadę stygmatyzacji stosowaną w procesach politycznych lat 50., gdy różnym niewinnym nawet sytuacjom z życia oskarżonych przypisywano cechy i nazwy najcięższych zbrodni. Tam materiał dowodowy też pełnił jedynie funkcję ornamentu i teatralnego rekwizytu.
—Jerzy Sysak, Katowice