Smoleńska układanka
Nie zdradza się pointy książki? Ale co poradzić, gdy ta pointa nie tylko robi silne wrażenie, ale jest „dowodem w sprawie”. A tak jest w przypadku książki „Smoleńsk. Zapis śmierci” – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”
Ta książka jest mozaiką, przeglądem najrozmaitszych zdarzeń i epizodów związanych ze smoleńską katastrofą. Ułożonych zgodnie z logiką sugestywnego filmu fabularnego: najpierw sama katastrofa, potem retrospekcja – jak do niej doszło, wreszcie wydarzenia już po. Ta mozaika niesie ze sobą nieustanne zmiany nastrojów: tragedia przeplata się z epizodami groteskowymi, czyjeś życie prywatne nakłada się na politykę. Tym ważniejszy był ostatni akord.
I autorzy wybrali go starannie. To telefoniczna rozmowa Janusza Palikota z politykiem PO z Pomorza Zachodniego Stanisławem Gawłowskim. Palikot odbył ją po przyjeździe na pogrzeb Sebastiana Karpiniuka, jednej ze smoleńskich ofiar. Zapraszając Gawłowskiego na obiad, postanowił się popisać. „Słuchaj, Staszek, a może zjedlibyśmy dziś obiad? A wiesz co będzie dzisiaj w menu? Kuchnia katyńska: kaczka po smoleńsku i krwawa Mary".
Surowy detal
Gawłowski miał odłożyć po tej wypowiedzi swego ówczesnego partyjnego kolegi słuchawkę, za co mu chwała. Ale ja traktuję ją jako przyczynek do debaty o „przemyśle pogardy". I dedykuję to świadectwo już nie politycznego cynizmu (byłby nim publiczny show), ale jakiegoś ponurego defektu Palikotowej natury, wszystkim jego obrońcom. Teatrowi Ósmego Dnia. Kazimierzowi Kutzowi, Cezaremu Michalskiemu i Eustachemu Rylskiemu. Również...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta