Łuck zmienił się ogromnie
Strony ojczyste. Rozmowa z Tadeuszem Marcinkowskim
Przed wojną mieszkał pan w Łucku. Kiedy musiał pan opuścić to miasto?
Mój ojciec Jan był sekretarzem Sądu Okręgowego w Łucku i komendantem powiatowego Związku Strzeleckiego, mama zaś pracowała w łuckim magistracie. Okres przedwojenny, gdy mieszkaliśmy przy ulicy Zamkowej, wspominam jako szczęśliwe czasy dzieciństwa. Niestety, po wkroczeniu Sowietów ojciec został aresztowany przez NKWD i wtrącony do więzienia, a po przewiezieniu do Kijowa – rozstrzelany. Zapewne pochowany jest w podkijowskiej Bykowni. A nas – mamę, mnie, moją starszą siostrę – wywieziono na Syberię, do obwodu omskiego. Ale udało nam się powrócić do Łucka i to jeszcze przed końcem wojny...
Jak to się stało?
Moja ciocia przekupiła urzędników w obłispokłomie (obwodowym komitecie wykonawczym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta