Ochotnicze samobójstwo obowiązkowe
Mongołowie dwukrotnie (w 1274 i 1281 roku) ruszali na podbój Wysp Japońskich, ale potężny tajfun pogrążył w oceanie armady mongolskich hord. Wierząc w niebiańską interwencję, Japończycy nazwali go Boskim Wiatrem – Kamikaze (kami – bóg, kaze – wiatr). Jesienią 1944 roku chylące się ku upadkowi imperium postanowiło przywołać wspomnienie Boskiego Wiatru i z jego pomocą odwrócić losy wojny. Rola tajfunu, który zatopi nieprzyjacielską flotę, przypaść miała pilotom
W czerwcu 1944 roku na Morzu Filipińskim Amerykanie urządzili sobie sławne „strzelanie do indyków nad Marianami". Tak właśnie nazwano zestrzelenie ponad 400 japońskich samolotów biorących udział w bitwie. Krwawa ofiara skrzydlatych samurajów nie przełożyła się na jakikolwiek znaczący sukces – żaden amerykański okręt nie został przez nich zatopiony, natomiast straty jankeskiego lotnictwa okazały się kilkakrotnie niższe.
Pokłosiem bolesnej klęski stał się memoriał „O wnioskach z przebiegu bitwy na Morzu Filipińskim", którego autor kmdr Eiychiro Jyo proponował utworzenie specjalnych jednostek samobójczych do zwalczania wrogich okrętów. Idea była prosta: pilot zasiadający za sterami samolotu z bombą miał wycelować nim w obrany obiekt, korygując lot aż do momentu uderzenia. Dzięki temu Japończycy staliby się posiadaczami taniej i – jak optymistycznie zakładano – precyzyjnej w użyciu broni kierowanej. Taniej, gdyż pozyskanie jej głównego elementu, jakim był człowiek, nie stanowiło trudności.
Przejęty po bohaterskich przodkach kodeks honorowy i nadzwyczajne poczucie lojalności wobec zwierzchników w połączeniu z całkowitym oddaniem cesarzowi czyniły z japońskich pilotów idealnych kandydatów do odegrania roli nakreślonej przez kmdr. Jyo. Jak słusznie stwierdził Krzysztof Janowicz w „Końcu imperium", „Nie można również zapomnieć o...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta