Nikt mnie nie wymyślił
Z Anitą Werner rozmawia Jacek Cieślak
Rz: Pamięta pani siebie z pierwszego dnia w TVN 24, gdy nie była pani jeszcze Damą Pik?
Anitą Werner: Pamiętam. 9 sierpnia 2001 r. byłam zielona jak trawa na wiosnę. Byłam kompletnym żółtodziobem – 23-letnią dziewczynką, która miała długie włosy, znacznie wyższy głos i straszną jasnobrązową marynarkę. Wkładałam całą energię, żeby nauczyć się czegoś nowego. Jako dziecko nie marzyłam o dziennikarstwie. Chciałam być piosenkarką, kierowcą rajdowym, tłumaczem. Miałam nazbyt dużo zainteresowań i to był mój problem. Do TVN 24 trafiłam przypadkiem. Szukając nowego zajęcia, natknęłam się na ogłoszenie w „Gazecie Wyborczej". Poszłam na casting, tak jak siedem tysięcy młodych ludzi z całej Polski.
Ale tylko pani zagrała główną kobiecą rolę w „Słodko-gorzkim" Władysława Pasikowskiego u boku Bogusława Lindy. I miała pani kontakt z mediami, bo zorganizowano nam wycieczkę na plan.
Przyjechał wtedy również Grzegorz Kajdanowicz, wówczas początkujący dziennikarz „Teleexpressu". Po latach powiedział mi, że w życiu by nie pomyślał, że będziemy razem pracować w „Faktach". Ja też. Film był jednorazową przygodą 17-letniej dziewczyny. Nigdy nie zamierzałam być aktorką. Są w tym zawodzie lepsi ode mnie. Ale musimy w ogóle o tym rozmawiać? Przecież to było 15 lat temu!
Ale z Lindą grało się chyba...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta