Złoty trochę mocniejszy
Poprawa nastrojów na globalnych rynkach finansowych nie ominęła też Polski. Wzrost apetytu inwestorów na bardziej ryzykowne aktywa, które wcześniej mocno traciły na wartości, skutkował gwałtownym wzrostem popytu na złotego. Gracze, podobnie jak na świecie, najchętniej pozbywali się szwajcarskiego franka. Jego kurs w Warszawie spadł wczoraj (do godz. 17,30) aż o 18 groszy, do 3,85 zł (czyli o prawie 5 proc.). To najpoważniejsza korekta notowań tej waluty od wielu lat. Dolar zniżkował o 0,9 proc., do nieco ponad 2,92 zł, a euro o 0,5 proc., do 4,16 zł. Do aprecjacji złotego wobec wspólnej waluty rękę przyłożyło Ministerstwo Finansów, które sprzedawało na rynku euro z dotacji unijnych.
Entuzjazm inwestorów ominął rynek długu. Ceny polskich papierów dłużnych spadały. Rentowność obligacji 10-letnich wzrosła do 5,86 proc., a 5-letnich do 5,3 proc. W przypadku dwulatek oprocentowanie wynosiło 4,5 proc.