Potiomkinowska Palestyna
Jednostkowe krzywdy wyrządzone Palestyńczykom nie mogą być podstawą nieprawdziwych uogólnień czy wręcz nienawiści w stosunku do tradycji, jaką uosabia judaizm
Niedawno uczestniczyłem w pokazie filmu „Budrus" zorganizowanym przez Kampanię Solidarności z Palestyną, redakcję „Le Monde Diplomatique – Edycja polska" i Kolektyw Syrena. Mieliśmy tam też możliwość posłuchania historii „niedopłynięcia" Romana Kurkiewicza z Flotyllą Wolności do Gazy.
Film opowiada historię pokojowego protestu mieszkańców palestyńskiej wioski przeciwko budowie muru granicznego, który odcinałby ich od dziedzictwa symbolizowanego przez drzewa oliwne. Protest trwa, dołączają do niego z czasem izraelscy wolontariusze chroniący mieszkańców wioski przed brutalnymi atakami wojska. W końcu udaje się wspólnymi siłami zmienić okrutne dyrektywy rządu izraelskiego. Drzewa oliwne zostają, Palestyńczycy i Żydzi padają sobie w ramiona, wojsko zawstydzone się wycofuje, pokój i miłość wracają na ziemię.
Film i dyskusja, jaka po nim nastąpiła, jak w soczewce uwidoczniły skalę problemów i krótkowzroczności występujących zdawałoby się w miarę łagodnym i rozsądnym antysyjonizmie (połączonym często ze szczerym i – w pewnym zakresie – słusznym idealizmem).
Dwuznaczne przymierza
Fundamentalny fałsz filmu i dyskusji polegał na wyabstrahowaniu konfliktu palestyńsko-izraelskiego z szerszego kontekstu geopolitycznego i historycznego. Kwestia okupacji Palestyny nie jest kwestią tylko sporu między Izraelczykami a Palestyńczykami, ale...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta