Już nie cudzoziemcy?
Mazowieccy urzędnicy nie spodziewają się, że po abolicji dla nielegalnych obcokrajowców Wietnamczycy, Białorusini czy Czeczeni zaczną od stycznia szturmować urząd. Wielu woli pozostać w szarej strefie.
Aza wraz z mężem uciekła z Inguszetii trzy lata temu. Jak twierdzi, z „powodów politycznych". Przez krótki czas rodzina z dwójką małych dzieci była w ośrodku dla uchodźców. Teraz wynajmują mieszkanie na Bemowie. Prawie trzy lata starają się o legalny pobyt. Bezskutecznie. – Pracujemy nielegalnie, bo inaczej nie możemy, a żyć trzeba – przyznaje Aza. Ona w pralni, a mąż z dziećmi i szuka zajęcia.
– Najgorzej jest ze znalezieniem niedrogiego mieszkania. Za marny pokój płacimy 500 zł, a zimą dodatkowo 150 zł za węgiel. Ciężko żyć – mówi Inguszka.
O abolicji ogłoszonej przez prezydenta RP słyszała niewiele. – Podobno mają nas legalizować. To może jakąś pomoc finansową dostaniemy? Dla dziecka może znajdzie się miejsce w przedszkolu... – liczy. Jednak nie odpowiada jednoznacznie, czy złoży wniosek o legalizację pobytu.
Na Mazowszu 80...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta