Statki ważne jak niszczyciele
Pod koniec lat 30. Kierownictwo Marynarki Wojennej (KMW) planowało wybudowanie w Stoczni Marynarki Wojennej SA w Gdyni czterech pochylni, z których największa miała mieć 200 m, a najmniejsza 130 m długości; do 1939 roku powstała tylko krótka.
Robert Przybylski, dziennikarz „Rzeczpospolitej", znawca historii gospodarczej i techniki
Stocznia miała zwodować w ciągu czterech lat dwa okręty po 2500 ton i trzy po 1000 ton – wyliczał Stanisław Ordon w książce „Polska marynarka wojenna 1918 – 1939". Rola stoczni ograniczała się do budowy kadłubów z nadbudówkami i montażu wyposażenia. Do 65 procent wartości okrętu powstawało poza stocznią: począwszy od stalowych blach, poprzez kotły, parowe i elektryczne silniki oraz instalacje, przetworniki, radiostacje, ogrzewanie, kuchnie, meble. Rola dostawców była nie do przecenienia. Aby mogli się rozwijać, potrzebowali więcej zamówień, niż mogła zagwarantować stocznia wojskowa. Stworzenie stoczni cywilnej pozwalało także na budowę statków cywilnych za złotówki, a nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta