Od Kut do Braszowa
Z zapisków Ludwika Łubieńskiego, sekretarza ministra Becka
Od Kut do Braszowa
17 IX 39. Jechałem w Cadillacu z ministrem, żoną i Bubą -- ostatni meldunek oficera Straży Granicznej i z ciężkim sercem i łzami w oczach znaleźliśmy się na terenie Rumunii. Opisać nie sposób (. .. ). Okołogodz. 1 wnocy przyjazd do Czerniowiec.
Ciągle mi stoi przed oczami wizja biednego starego prezydenta, który nadrabiając miną opowiada wspomnienia o Marszałku. Jego nam brak, tyle zapału, tak zwarty cały Naród, tyle energii, ofiar i poświęcenia wszystkiego na tę armię, oczko w głowie wszystkich, wiara jeżeli nie w zwycięstwo to w heroiczny opór, a tu w dwa tygodnie te dranie Niemcy załatwiają się z 35-milionowym państwem. Co znaczy potęga samolotów i brygad pancernych. Bóg też nie był chyba z nami -- taką pogodę zesłać, że w ogóle rzek nie było ani dróg nie było potrzeba. Od pierwszego dnia wojny zdrada Sowietów, zaopatrywanie niemieckich samolotów na swoim terenie w Mińsku w bomby i benzynę (. .. ). Zostawiam w biednej mojej Polsce Mamulę moją drogą (. .. ). Tata został w bombardowanej ciągle Warszawie. Dwaj bracia, gdzie oni są. (. .. ) W 27 roku życia zostaję emigrantem bez prędkiej nadziei powrotu do kraju (. .. ). Zaraz po przyjeździe do Czerniowiec zastaje nas druga hiobowa wiadomość. Marszałek Śmigły-Rydz, Naczelny...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta