Męskie, żeńskie, polskie
Polska jest krajem matriarchalnym. Tyle że w sposób zupełnie niezrozumiały dla osób ukształtowanych przez kulturowy import
Polska to nie jest kraj dla feministek, i one same zdają się to rozumieć. W feministycznych publikacjach od dłuższego czasu przebija ton rozczarowania i rozgoryczenia, podszytego bardzo charakterystyczną dla lewicy w Polsce złością na „ten kraj" oraz jego ciemnych, niewdzięcznych tubylców, stawiających zajadły opór wysiłkom mającym na celu ich ucywilizowanie. Poprzednia fala modernizatorów do „wybijania Polakom z głów" zacofania chciała używać „kolb sowieckich karabinów". Nowa lewica, której znaczącą składową stanowi feminizm, wierzyła, iż z większym powodzeniem rolę tych karabinów spełnią zachodnie media.
Ale i one okazały się mniej skuteczne, niż oczekiwano. Tak samo jak swego czasu polski chłop i robotnik rozczarowywali marksistów, okazując daleko idący dystans wobec przyniesionego im „wyzwolenia", tak dziś i polskie „siostry" okazały żenująco niewiele entuzjazmu wobec kolejnej rewolucji, niesionej z bardziej przecież atrakcyjnego cywilizacyjnie kierunku.
Złość wynika zazwyczaj z niezrozumienia. Bo rzeczywiście feministki nie rozumieją, dlaczego wciąż są odrzucane, mimo iż przecież reprezentują idącą z Zachodu nowoczesność. Dlaczego nawet w sferach kobiet sukcesu słowo „feministka" stało się synonimem „wariatki", a największą, właściwie jedyną masową organizacją kobiecą w Polsce jest Rodzina Radia Maryja. Właściwie − była nią do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta