Mamy różną semantykę
Z Henrykiem Grynbergiem rozmawia Krzysztof Masłoń
Indeks „Pamiętnika", najnowszej pańskiej książki, liczy grubo ponad 1200 nazwisk. Prawie 900-stronicowy tom zawiera mnóstwo „wiadomości z drzewa dobrego i złego", opinii, polemik, anegdot – nie tylko literackich. Na ogół pisze pan o ludziach z sympatią, potrafi pan jednak być okrutny, nawet bardzo.
Jest w „Pamiętniku" trochę złośliwości, ale uważam, że skoro są to wyznania osobiste, to złośliwości są uprawnione, a nawet potrzebne.
Niewątpliwie przydają one pikanterii tym zapiskom, czy jednak jest pan sprawiedliwy? Choćby wobec Michała Głowińskiego, który – istotnie – późno przypomniał sobie o swej żydowskości, ale chyba nie jest aż tak kiepskim pisarzem, na jakiego go pan kreuje.
Nawet redaktor Władyka z „Polityki" zwrócił mi uwagę, że może nadmiernie go dręczę. Na swoje usprawiedliwienie powiem więc, że to Głowiński pierwszy zaczął mi dokuczać. W „Pamiętniku" opowiadam o tym, jak spostponował mój „Drohobycz, Drohobycz", a jest to akurat jedna z moich najlepszych książek. Ukazała się po niemiecku i angielsku – otrzymała w Ameryce najwyższą żydowską nagrodę książkową: Koret Jewish Book Award – a w listopadzie wyjdzie jej przekład hiszpański, podobno lepszy od angielskiego, z dystrybucją w Ameryce Łacińskiej. Profesor Głowiński, startując w konkurencji, którą ja uprawiam od pół wieku, zaczął...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta